fbpx

Kilka dni temu na moim fanpage pojawiła się właśnie ta grafika. Przedstawiała ona pewną grę. Takich grafiko-gier i innych materiałów wizualnych w swoich zasobach mam sporo, (choć teraz jestem na etapie poprawiania ich estetyki:) ). To rewelacyjny sposób na szybkie aktywności na mówienie, dryle, utrwalenie materiału i nieprzewidziane sytuacje typu “powtórzy Pani z nami przymiotniki bo mamy sprawdzian?” Ostatni tydzień szczególnie przypomniał mi, jak bardzo się cieszę, że te moje grafiko-gry tworzę i gromadzę – ale zacznijmy od początku.

Tydzień temu w województwie śląskim skończyły się ferie. Nie planowaliśmy żadnego wyjazdu, ale że śnieg w naszej miejscowości się nie zjawił, postanowiliśmy pojechać go poszukać choć na kilka dni. I znalazł się! W Istebnej śniegu było mnóstwo! Były więc sanki, bałwan, śnieżki, ciepła herbata z termosu i inne zimowe przyjemności. Wypoczęci, gotowi na poferyjne zadania wracaliśmy do domu gdy… w drodze powrotnej zdarzyło się coś dziwnego. Moja jeszcze wtedy 3 letnia córka obwieściła, że musi się natychmiast odpiąć ze swojego fotelika (w trakcie jazdy oczywiście) bo… musi się podrapać! Do niekontrolowanego odpięcia nie doszło, tej umiejętności na szczęście nie opanowała, ale ta ogromna potrzeba “podrapania się” wydawała mi się jakoś dziwna. Następnego dnia, w swoje 4 urodzinki obudziła się z… ospą! I już wtedy wiedziałam, że większość z moich zaplanowanych “poferyjnych” zadań nie zostanie zrealizowana i trzeba przełączyć się na “tryb minimum”.

Grafiki na ratunek!

Tak sobie myślę, że każdy z nas ma czasem do czyniania z jakąś “ospą” – przeziebieniem swoim lub chorobą dziecka, remontem, zepsutym samochodem… właściwie wszystko może być “ospą”. Pojawia się nagle i nieoczekiwanie, burzy plany, a pracować przecież trzeba! I właśnie wtedy, kiedy czasu na przygotowanie do zajęć mam baaaaaardzo niewiele, na ratunek przychodzą mi grafiki! Takie, których nie trzeba wycinać, można je drukować, choć ja najczęściej je wyświetlam. 

Jak stworzyć taką bazę ratunkową?

Do moich baz wykorzystuję prezentacje Google i przechowuję je w chmurze. Ważne, żeby dobrze je opisać, to zdecydowanie usprawni wyszukiwanie materiałów w przyszłości.  Grafiki wstawiam na poszczególne slajdy, o tak:

Dobra podpowiedź nie jest zła

Grafiki wykorzystuję głównie w zadaniach rozwijających mówienie. Z ebooka “speaking games with young learners” wiecie już, że lubię dawać podpowiedzi, szczególnie w przypadku młodszych dzieci oraz uczniów na niższych poziomach. Wstawiam wtedy pole tekstowe na grafikę i gotowe. Niewątpliwą zaletą takiego pola tekstowego jest też to, że bardzo łatwo można je usunąć gdy uczniowie opanują już frazy potrzebne do realizacji zadania. 

Wszyscy naraz o tym samym

Zadania na mówienie w mojej klasie dzieją się głównie w parach lub małych grupach. Jest jednak mały minus wyświetlania jednej planszy dla wszystkich uczniów jednocześnie. Pary siedzące obok siebie w tym samym czasie wypowiadają identyczny tekst pytania i udzielają podobnych odpowiedzi. Bywa to denerwujące i dodatkowo utrudnia skupienie się na tym co mówi rozmówca. Dlatego często stosuję taki “myk”, że niektóre pola z ilustracjami zaznaczam innym kolorem.  Wtedy każdej z par przydzielam jeden kolor, a ich zadaniem jest przedyskutowanie całej planszy i powrót na pole ze swoim kolorem. 

Jedna plansza, kilka możliwości

Oryginalnie plansza powstała do przećwiczenia przymiotników, porównań i wyrażania opinii. 

Po kilku “rundach” zmieniłam slajd na taki z lukami jak poniżej. Ale  znowu pojawił się pewien problem. Otóż moi uczniowie każdą swoją opinię argumentowali, że coś jest “good” albo “bad”. Wykorzystałam więc pomysł znaleziony kiedyś na Pinterest i postanowiłam “uśmiercić” przymiotnik “good” oraz “bad” aby zmobilizować ich do wykorzystywania innego słownictwa. Nasz slajd zmienił więc nieco wygląd:

Plansza posłużyła mi też na zajęciach w innych grupach:

A Ty do czego wykorzystasz taką planszę?

daj znać w komentarzu 

Jestem przekonana o wyższości graficznych pomocy nad kartami z gotowymi, zapisanymi odpowiedziami. Bardzo doceniam też fakt, że nie muszę ich drukować i wycinać, szczególnie wtedy kiedy zdarza się taki tydzień z “ospą”.